poniedziałek, 25 listopada 2013

Dance Dance Dance

Kurczę, coś mi nie wychodzi pisanie często tutaj. Podobnie jest z moją skakanką, chodzeniem i brzuszkami. Bo albo Wrocław, albo coś.
I z ważeniem się. Boję się wejść na wagę bo myślę tylko o ile za dużo u siebie zobaczę i jak bardzo będzie mi przykro, chociaż wiem, że to by mnie super zmotywowało.

Ja dalej bezrobotna, chociaż teraz dostałam wypłatę. No i stypendium dziś za dwa miesiące. To z rana wszystkie lumpeksy obleciałam w mieście. Też tak macie? Ja uwielbiam buszowanie po lumpach i szukanie skarbów. Dzisiaj marynareczkę kupiłam.

Byłam również dziś na zumbie przez godzinkę. Pouczyłam na koło z geografii w sobotę i troszeczkę do projektu obozu wędrownego porobiłam. Słówka z hiszpańskiego bo w końcu mi przyszedł. No i wysyłanie CV.

Od lutego będę mieszkała we Wrocławiu z chłopakiem i jeszcze dwójką facetów.
Teraz byłam na tych targach pracy, ale niczego ciekawego się nie dowiedziałam i prócz zdobycia masy długopisów i ulotek tylko się nachodziłam.

W czwartek jadę do Wrocławia i będę do poniedziałku. No i najważniejsze. 350 zł z mojej wypłaty idzie na spełnienie marzenia bo robię tatuaż. Na łydce. Już nawet mam projekt, niżej na zdjęciu się znajduje. Tylko troszeczkę inaczej będzie wyglądał. bo będzie tylko S,W,E,N bez żadnego napisu i ani jednej literki więcej.
Najpierw mi babka zrobi test alergiczny na tusz, mam nadzieję, że się uda bo bardzo mi zależy.

A mama się dowie dopiero wtedy jak sama zauważy. To jest kartka A4, troszeczkę za duży, poproszę by zrobiono mi mniejszy.

Jak myślicie? W porządku? 
Moja notka dziś coś bez składu i ładu. Z rana do Was powpadam! I porobię te cholerne brzuszki i skakankę :)
Ale jakby nie patrzeć to diety się trzymam, nie jem nic za nic słodyczy i daleko od węglowodanów.

wtorek, 19 listopada 2013

Roar

Witajcie :)
Bardzo wam dziękuję za budujące komentarze i to, że mogę na Was liczyć i wasze dobre słowo.

Co u mnie? Wczoraj wróciłam z Wrocławia, a byłam od soboty. Jeżeli chodzi o zdrowe odżywianie i ćwiczenia. To wyglądało raczej tak: Jesteśmy głodnymi studentami i próbujemy zjeść by się najeść za grosze. A ćwiczenia? Szybko idę na tramwaj lub biegnę by mi nie uciekł.
Ogólnie przez to szybkie łażenie mój piszczel ponownie się odezwał i boli. Na uczelni w porządku. Dostałam już swoją pierwszą ocenę. -5 z podstaw turystyki, cieszę się bardzo. Za dwa tygodnie koło z geografii turystycznej. No i zaplanowanie obozu rowerowego górskiego. Jest co robić.
No i muszę jeszcze skoczyć po decyzję o stypendium bo inaczej mogę nie dostać pieniążków a 450 zł z drzewa nie zerwę :) A muszę jakoś zapłacić za kurs hiszpańskiego bo sobie kupiłam.
W czwartek jakieś targi pracy we Wrocławiu. Też myślałam aby pójść na to, a możliwe, że coś pomoże.
Jutro będę się ważyć i postaram się znaleźć internet by napisać, bo nawet w domu nie mam cały czas dostępu, ponieważ mój brat z dziewczyną i ich prawie siedmiomiesięcznym synkiem przyjechali. Kochany dzieciaczek.

Okej, lecę do Was poczytać.

-Właśnie, tańczyła, któraś z Was taniec orientalny kiedyś? Podobało Wam się? Ja byłam raz i p prostu ziewałam..





czwartek, 14 listopada 2013

Feel This

Kochane! Ale malutko nas się porobiło! Trzeba to zmienić, trzeba zdrowo się odchudzać, jeść, ćwiczyć, pozytywne nastawienie, bo takie działa tylko i wyłącznie na korzyść.
Ja wierzę, że odłożymy rzyganie, herbatki/tabletki przeczyszczające, pesymistyczne myśli i tą Anę.
Sama kiedyś tak robiłam i zawsze się kręciłam w kółko. To nic nie daje, a skutki są tylko chwilowe. U niektórych krótsze, a u innych dłuższe, ale zawsze się pojawi jojo.

Ja współpracuję z brzuszkami, skakanką, 4 kilometrowym truchtaniem na powietrzu, zumbą, dzisiaj pierwszy raz idę na taniec orientalny, herbatą zieloną, a wszystkie złe rzeczy do jedzenia (słodycze, węglowodany) zamieniłam na owoce i warzywa. Kilka dni minęło i widzę, że nastrój jesienny uciekł.
Póki co nie ważę się, ponieważ mam miesiączkę.

Dalej czekam na telefon z Rossmanna, mam czekać do piątku do 18. Zobaczymy.

A na weekend Wrocław.








wtorek, 12 listopada 2013

Anything Could Happen

No tak, któryś raz z rzędu piszę bo długim czasie, przepraszam za ciszę i mam nadzieję, że moje dzisiejsze zapewnienia na powrót potrwają dłużej niż jeden post.

Jestem do tyłu, strasznie do tyłu ze wszystkim. Ze studiami, z pracą, z dietą, z dbaniem o siebie i zmienianiem życia na lepsze, bardziej optymistyczne i pełne.

Od dziś biorę się do roboty! 50 brzuszków skośnych, 100 skakanka. Dawno, dawno temu to nawet nie była 1/3 moich ćwiczeń, ale na początek nie chcę zakwasów bym nie mogła wstać z łóżka rano  i w dodatku dziś dostałam miesiączkę (dlatego wagę podam dopiero za tydzień. Obstawiam 65 kg.. )

Wczoraj byłam we Wrocławiu by spotkać się z dziewczynami z grupy i dokończyć projekty (prawie nam wyszło! Została końcówka :) )
Muszę Wam też napisać co mi się przydarzyło, bo z szoku nie mogłam się otrząsnąć! Siedziałam w drugim przedziale od początku pociągu, w dodatku nie sama bo z koleżanką z grupy i była jeszcze jakaś śpiąca dziewczyna niedaleko. No i dwa żule.. nie wiem czy jakiś naćpane czy coś podobnego, bo na pijanych nie wyglądali. Jeden koleś Stał w drzwiach i cały czas się gapił na mnie i moją koleżankę, tak, że widać było tylko jego głowę, stwierdziłyśmy, że go olejemy i dalej czytałyśmy swoje książki. Po 15 minutach on podchodzi ze swoim na wierzchu i go sobie wali przed nami! Makabra.. tak się wystraszyłyśmy, że poleciałyśmy do konduktora, ale on w tym momencie wyszedł z pociągu na stacji. Obie roztrzęsione i obrzydzone do takiego stopnia nie mogłyśmy dojść do siebie..
I tylko sobie pomyślałam, a co by było gdyby to była matka z malutką córeczką? My to jeszcze to możemy potem olać, ale takie dziecko? Do teraz czuje obrzydzenie.

Okej trzeba przejść dalej. Wysłałam pół miesiąca temu CV do Rossmanna bo ma być otwarty w mieście gdzie mieszkam. Dostałam telefon na pierwszą rozmowę kwalifikacyjną, a na drugi dzień zaproszenie na drugą. Nie jestem jakaś po tej drugiej rozmowie bardzo zadowolona, ale czekam do piątku na telefon. A nuż może chociaż na trzymiesięczny okres próbny mnie zatrudnią za 600 zł bo to tylko pół etatu, ale jeszcze mam stypendium za zeszły rok 450 zł. Tylko kurczę, stresujące były te rozmowy bo wysyłałam CV na kasjer-sprzedawca a tu aż dwie one. Zobaczymy. Jak się nie uda trzeba będzie się przeprowadzić do Wrocławia i zamieszkać z chłopakiem :) A w sumie jesteśmy już 3 lata ze sobą to może nie będzie źle.

Okej, rozpisałam się strasznie i specjalnie, ponieważ jakbym mało napisała pewnie bym nie odzywała się w kolejnych dniach. Nie miejcie tego za złe :)
Muszę teraz posprawdzać jak Wam idzie, czy dalej jesteście i ogólnie jak się trzymacie! :)




czwartek, 5 września 2013

Powrót

Z ciężkim sumieniem i wstydem wracam.
Prowadzę blogi od pierwszej gimnazjum i prędzej czy później zawsze wracam.
Ostatni miesiąc wakacji, szukam pracy, jestem w trakcie wyrabianie książeczki sanepidowskiej być może prędzej coś znajdę ponieważ na AWF do Wrocławia się nie dostałam.
Pozostało mi WSB we Wrocławiu z Turystyką i rekreacją, Zaocznie.
Mieszkanie plus opłaty miesięczne za studia wyniosłyby mnie 850 zł minimum, także rodzice mi w tym nie pomogą :)
Myślę jednak, że do zimy uda mi się coś uzbierać i odłożyć by wtedy tam zamieszkać.. chociaż miejsce w pokoju wynająć, ponieważ mój chłopak za niecały miesiąc się wyprowadza tam ponieważ dostał się na politechnikę na dzienne, a jesteśmy od trzech lat razem iiii... nie psujmy tego ;p

Chwaliłam się już, że dalej nie mam prawka? Idiotka ze mnie, 5 egzaminów i dalej nic, ale ostatni miałam w lutym w sumie..

Jutro jadę kupić sobie wagę i.. rozpoczynamy.
Nabrało się tu i ówdzie.

Jutro więcej ode mnie! I poodwiedzam! i wracam na dobre!







wtorek, 16 lipca 2013

Whole Lotta Love

Z mojej diety wyszło nic. Siostra półtora miesiąca przed ślubem otworzyła oczy i wszystko jest odwołane, ona także zerwała. Wszyscy (tzn. rodzina) uważamy, że lepiej teraz, niż po ślubie miałaby się zaraz rozwodzić.
No i ja także do sukienki druhny nie muszę się odchudzać, tak chociaż miałam tą motywacje.

Zdałam maturkę, ledwo mój koszmar z matematyki, ale zdałam.
Niestety na uniwerku wrocławskim na kierownictwo wizerunkowe jestem na liście rezerwowej ponad tysięczna, do Opola na resocjalizację na ponad setnym, a do jutro a awf we wro mam ma się dowiedzieć. W sumie jakby nie patrzeć, na tym najbardziej mi zależy.

teraz próbuję się obudzić bo za godzinkę uciekam do koni a mam do przejechania jeszcze 10km rowerkiem :*


będę się starała dużo częściej wieczorami pisać!





niedziela, 19 maja 2013

Breathe Underwater

Witajcie moje najukochańsze :)

mam niecałe 3 miesiące na zrzucenie wagi.
Sukienka druhny na ślub mojej siostry nie zapina się na mnie, a to nie jest zły rozmiar, ponieważ na dwie pozostałe druhny pasuje idealnie. Zakup z Ameryki i nie za tani. Muszę ja coś zrobić.
Ale chcę zdrowo i nie po trupach bo jojo po raz milionowy mi się ie przyda. Zastanawiam się nad zumbą w połowie czerwca bo wtedy zaraz po maturach wracam z Irlandii z panieńskiego. Tam siostra ma jeszcze jakieś wii na którym znajduje się zumba. No i dieta, bieganie, rower, konie. Wszystko.


Jak maturki? Dodatkowe do dupy, a w sumie i tak m,i sie a potrzebne bo w końcu zadecydowałam, że chcę  iść na filologię hiszpańską, a we Wrocku można zaczynać od zera na uniwerku.
Matma PRAWDOPODOBNIE na styk, okaże się to 28 czerwca. No polski jakoś, a angielski najlepiej. Obstawiam 90% żałuję, że nie poszłam na rozszerzony.

We wtorek ustny polski. Działam z nim. 30 procent starczy ponieważ wyników i tak nigdzie nie ma.

Poszukuję jeszcze dobrych butów sportowych, nie mam w czym się ruszać. Ni i wagi. Nie mam wagi od trzech miesięcy.

Idę zobaczyć ile Was jeszcze zostało :*





niedziela, 17 marca 2013

World, hold on..

jakby ktoś kiedyś pytał to żyję, mam się w miare dobrze.
Nie zdam tylko matury, prawka też dalej nie mam, póki co coraz grubsza.. przynajmniej mogę krew oddawać.

No i jakoś ze szczęścia też nie umieram..






wtorek, 1 stycznia 2013

In my veins

a w tym roku będzie troszeczke inaczej. zdam prawko, zdam mature, dostane sie na studia, zamieszkam we Wrocławiu.
Poczuję szczęście, umrę z miłości, może schudnę.
Zadbam o systematycznośc w nauce i blogu.